Niedokończona opowieść
Na początku był Mrok, wielki, rozległy i
potężny, i nie było nic poza nim w całym wszechświecie. Jednak z czasem
niezmierzoną ciemność, zaczęła rozświetlać Jasność. Mrok nigdy wcześniej nie
widział żadnej innej istoty prócz siebie samego, dlatego też Jasność wydała mu
się przepiękna i zakochał się w niej, a żeby zwrócić na siebie uwagę tej
pięknej istoty, stworzył świat, który nazwał Ariath czyli Ziemia i podarował go
Jasności. Ta była zachwycona otrzymanym prezentem, ale Ariath wydał jej się
zimny i pusty, bo prócz roślin nic na nim nie było. Wtedy stworzyła na tym
świecie, na swoje podobieństwo, przepiękne, długowieczne istoty o niebiańskiej
urodzie i potężnej mocy, a nazwała je światłami. Tamtego dnia Jasność pokochała
Mrok i długi czas żyli w szczęściu. Jednak po wielu tysiącleciach na Ariath
pojawili się ludzie. Liczebność ich była dużo większa niż świateł, ale nie
posiadali żadnej mocy. Mimo to, zajęli tereny zamieszkiwane przez Światła, i
wygnali je z ich domu. Piękne istoty, mimo, iż posiadały potężną moc , ustąpiły
ludziom i wyniosły się za las, bo dobroć ich była wielka .Przez kilkaset lat
szukały domu, aż wreszcie osiedliły się daleko, daleko za lasem, na wzgórzu,
jak najdalej od ludzi których od tamtego dnia nienawidzili.
Jasność , widząc jak strasznie zostały
potraktowane stworzone przez nią istoty, popadła w wielką rozpacz, której nie
było końca, aż wreszcie pewnego dnia zmieniła się w milion gwiazd, które po
dziś dzień świecą na niebie w bezchmurną noc. Mrok nie mógł dłużej znosić cierpienia, jakie owładnęło nim po stracie
ukochanej, i aby ukarać nikczemnych i według niego, nic nie wartych ludzi,
zesłał na Ariath cienie i nakazał im chronić światła przed złem ludzi
.Następnie sam przemienił się w Słońce, które
wschodzi dopiero gdy z nieba zniknie ostatnia gwiazda. Taka właśnie
jest opowieść o powstaniu świata według
legend i wierzeń ludzi.
Tymczasem cienie nie wysłuchały swego Pana
i po Jego zniknięciu wypowiedziały wojnę rasie ludzkiej. Walki trwały wiele dni
a ludzie byli na straconej pozycji, bo cienie posiadały moc o wiele
potężniejszą od nich. Ale ludzie walczyli
dzielnie i nie poddawali się, aż wreszcie szala zwycięstwa przychyliła się na
ich stronę i wygrali walkę z cieniami, a najmężniejszy z ludzi imieniem Eron
sam jeden pokonał władcę ciemności Torgora, i został królem, a po Torgorze
słuch zaginął. Powiadano, że umarł, ale niewielu wierzyło w jego śmierć.
Krążyły słuchy, że zaszył się gdzieś w Strasznych Górach daleko na północy,
gdzie nigdy nie postała żadna ludzka
stopa, i że zbiera siły, a gdy powróci żaden człowiek nie będzie w stanie go
pokonać. I nie mylili się . Po
czterdziestu trzech latach pokoju, przed oblicze Króla Erona, przybył wysłannik
władcy cienia, z wiadomością, iż Torgor żyje, a przez te wszystkie lata
nieobecności posiadł moc o tysiąckroć potężniejszą niż ta, która władał za
czasów Pierwszej Wielkiej Wojny.
-Słusznie się lękacie,
najsłabsza z żyjących ras tego świata- przemówił wysłannik-ale, mój władca jest
szlachetnym wojownikiem, dlatego wysłał mnie, abym ostrzegł was iż dokładnie za
piętnaście dni licząc od dnia dzisiejszego rozpęta się wielka bitwa na miarę
Drugiej Wielkiej Wojny i tym razem ciemność wygra, bowiem pan nasz stał się
niepokonany. Bądźcie gotowi.
Tego dnia blady strach padł
na rasę ludzką. Pamiętali oni dobrze okrucieństwo pierwszej wojny, i ból i
cierpienie jakie ze sobą przyniosła. Król Eron nie zamierzał czekać ani chwili
dłużej i jeszcze tego samego dnia kazał zebrać żołnierzy i sposobić się do
walki, ale wiedział, że jego armia, choć silna i potężna, nie zdoła tym razem
pokonać o wiele potężniejszego Torgora. Dlatego postanowił prosić o pomoc
światła, które jako jedyne posiadały moc na tyle potężną aby pokonać ciemność.
Eron nie mógł jednak osobiście udać się do królestwa światła, ponieważ musiał
nadzorować przygotowania do walki, dlatego też zadanie to powierzył swemu
synowi Elendirowi.
-Elendirze- zwrócił się do
syna- osiodłaj najszybszego konia i udaj się na zachód do królestwa światła,
przedstaw sytuację w jakiej znaleźli się nasi ludzie i poproś o pomoc. Dobroć
świateł jest wielka i zapewne wybaczyli nam już dawne waśnie. Jeśli jednak się
mylę i światła nie będą skore do pomocy, sam wracaj prędko, albowiem przyda się
każdy kto zdolny jest do walki ,a teraz jedź i śpiesz się, bo zostało mało
czasu.
I Elendir wysłuchał rozkazu
ojca. Osiodłał najszybszego konia któremu na imię było Merdamir, i ruszył na
zachód do królestwa światła a nadzieja go nie opuszczała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz