poniedziałek, 7 grudnia 2015

                                 Niedokończona opowieść 
         Na początku był Mrok, wielki, rozległy i potężny, i nie było nic poza nim w całym wszechświecie. Jednak z czasem niezmierzoną ciemność, zaczęła rozświetlać Jasność. Mrok nigdy wcześniej nie widział żadnej innej istoty prócz siebie samego, dlatego też Jasność wydała mu się przepiękna i zakochał się w niej, a żeby zwrócić na siebie uwagę tej pięknej istoty, stworzył świat, który nazwał Ariath czyli Ziemia i podarował go Jasności. Ta była zachwycona otrzymanym prezentem, ale Ariath wydał jej się zimny i pusty, bo prócz roślin nic na nim nie było. Wtedy stworzyła na tym świecie, na swoje podobieństwo, przepiękne, długowieczne istoty o niebiańskiej urodzie i potężnej mocy, a nazwała je światłami. Tamtego dnia Jasność pokochała Mrok i długi czas żyli w szczęściu. Jednak po wielu tysiącleciach na Ariath pojawili się ludzie. Liczebność ich była dużo większa niż świateł, ale nie posiadali żadnej mocy. Mimo to, zajęli tereny zamieszkiwane przez Światła, i wygnali je z ich domu. Piękne istoty, mimo, iż posiadały potężną moc , ustąpiły ludziom i wyniosły się za las, bo dobroć ich była wielka .Przez kilkaset lat szukały domu, aż wreszcie osiedliły się daleko, daleko za lasem, na wzgórzu, jak najdalej od ludzi których od tamtego dnia nienawidzili.
     Jasność , widząc jak strasznie zostały potraktowane stworzone przez nią istoty, popadła w wielką rozpacz, której nie było końca, aż wreszcie pewnego dnia zmieniła się w milion gwiazd, które po dziś dzień świecą na niebie w bezchmurną noc. Mrok nie mógł dłużej znosić  cierpienia, jakie owładnęło nim po stracie ukochanej, i aby ukarać nikczemnych i według niego, nic nie wartych ludzi, zesłał na Ariath cienie i nakazał im chronić światła przed złem ludzi .Następnie sam przemienił się w Słońce, które  wschodzi dopiero gdy z nieba zniknie ostatnia gwiazda. Taka właśnie jest  opowieść o powstaniu świata według legend i wierzeń ludzi.
     Tymczasem cienie nie wysłuchały swego Pana i po Jego zniknięciu wypowiedziały wojnę rasie ludzkiej. Walki trwały wiele dni a ludzie byli na straconej pozycji, bo cienie posiadały moc o wiele potężniejszą od nich.  Ale ludzie walczyli dzielnie i nie poddawali się, aż wreszcie szala zwycięstwa przychyliła się na ich stronę i wygrali walkę z cieniami, a najmężniejszy z ludzi imieniem Eron sam jeden pokonał władcę ciemności Torgora, i został królem, a po Torgorze słuch zaginął. Powiadano, że umarł, ale niewielu wierzyło w jego śmierć. Krążyły słuchy, że zaszył się gdzieś w Strasznych Górach daleko na północy, gdzie  nigdy nie postała żadna ludzka stopa, i że zbiera siły, a gdy powróci żaden człowiek nie będzie w stanie go pokonać.  I nie mylili się . Po czterdziestu trzech latach pokoju, przed oblicze Króla Erona, przybył wysłannik władcy cienia, z wiadomością, iż Torgor żyje, a przez te wszystkie lata nieobecności posiadł moc o tysiąckroć potężniejszą niż ta, która władał za czasów Pierwszej Wielkiej Wojny.
-Słusznie się lękacie, najsłabsza z żyjących ras tego świata- przemówił wysłannik-ale, mój władca jest szlachetnym wojownikiem, dlatego wysłał mnie, abym ostrzegł was iż dokładnie za piętnaście dni licząc od dnia dzisiejszego rozpęta się wielka bitwa na miarę Drugiej Wielkiej Wojny i tym razem ciemność wygra, bowiem pan nasz stał się niepokonany. Bądźcie gotowi.
Tego dnia blady strach padł na rasę ludzką. Pamiętali oni dobrze okrucieństwo pierwszej wojny, i ból i cierpienie jakie ze sobą przyniosła. Król Eron nie zamierzał czekać ani chwili dłużej i jeszcze tego samego dnia kazał zebrać żołnierzy i sposobić się do walki, ale wiedział, że jego armia, choć silna i potężna, nie zdoła tym razem pokonać o wiele potężniejszego Torgora. Dlatego postanowił prosić o pomoc światła, które jako jedyne posiadały moc na tyle potężną aby pokonać ciemność. Eron nie mógł jednak osobiście udać się do królestwa światła, ponieważ musiał nadzorować przygotowania do walki, dlatego też zadanie to powierzył swemu synowi Elendirowi.
-Elendirze- zwrócił się do syna- osiodłaj najszybszego konia i udaj się na zachód do królestwa światła, przedstaw sytuację w jakiej znaleźli się nasi ludzie i poproś o pomoc. Dobroć świateł jest wielka i zapewne wybaczyli nam już dawne waśnie. Jeśli jednak się mylę i światła nie będą skore do pomocy, sam wracaj prędko, albowiem przyda się każdy kto zdolny jest do walki ,a teraz jedź i śpiesz się, bo zostało mało czasu.

I Elendir wysłuchał rozkazu ojca. Osiodłał najszybszego konia któremu na imię było Merdamir, i ruszył na zachód do królestwa światła a nadzieja go nie opuszczała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz