Opowieść o powstaniu Pór Roku
rozdział 5
Podczas,
gdy Zima przebywała na Ziemi, najmłodsza i najpotężniejsza z sióstr, Wiosna,
opiekowała się swym ojcem najlepiej jak umiała. Wiele dni stała pod drzwiami
jego komnaty próbując nakłonić Niebo do opuszczenia jej, ale ten nie chciał
słuchać córki. Dopiero, gdy ta poinformowała go o zniknięciu Zimy, postanowił
opuścić swój pokój, a kiedy otworzył drzwi, ujrzał przed sobą tylko Wiosnę, a
poza nią nie było nikogo, nie było Lata, nie było Jesieni, nie było Zimy, tylko
Wiosna, jedna jedyna córka, która z nim pozostała. Wtedy właśnie Niebo
uświadomił sobie jak wiele stracił, a to wszystko przez miłość jaką darzył swe
przybrane córki, bo to miłość kazała mu je chronić przed złem tego świata, i to
miłość sprawiła, że je utracił. Poprzysiągł sobie wtenczas, że najmłodszej
Wiośnie, nigdy nie pozwoli zejść na Ziemię, lecz gdy na nią spojrzał i zobaczył
jak wiele cierpienia zostawiła tam Zima, wtedy wielki smutek ogarnął jego serce
i litość dla ludzi w nim wezbrała. Odwrócił wzrok od Ziemi bo nie mógł patrzeć
na to straszne nieszczęście. Czuł się winny bo wiedział, że miał wielki udział
w tej katastrofie, ale wiedział też jak potężna jest Wiosna i, że tylko ona
może położyć temu kres. Przemówił więc do córki:
-Za Dawnych Dni, twoja matka, właśnie tobie
podarowała największą moc, potężniejszą niż posiadają twe wszystkie siostry
razem, potężniejszą nawet od samej Nocy. Możesz uratować Ziemię i ludzi, i
sprawić by znów przyszło szczęście i radość, jeżeli tylko zechcesz. Ja cię nie
wstrzymam, ale też nie zmuszę cię do pomocy Ziemi. Wierzę w twą mądrość i wiem,
że decyzja którą podejmiesz będzie słuszna.
Zaczęła
więc od słońca, które na jej prośbę zaczęło świecić mocniejszym blaskiem i
długo nie ustępowało nocy, dzięki czemu dni stawały się cieplejsze i coraz
dłuższe. Stopniowo również topniał śnieg i lód na rzekach i jeziorach, a zwierzęta
zaczęły się wybudzać z zimowego snu, a inne zmieniały futra na cieńsze.
Następnie Wiosna zaczęła swą wędrówkę, a tam, gdzie stanęła rozkwitała
najzieleńsza trawa, a spod jej stóp wyrastały przepiękne kwiaty. Drzewa i
krzewy, gdy widziały, że zbliża się Wiosna, były tak uradowane że zaczęły wypuszczać
pąki, aby niedługo potem dorodnie zaowocować. Deszcze teraz były rzadsze i
cieplejsze, niż za czasów Jesieni. Cały świat zdawał się teraz rodzić na nowo,
a wszystkie ptaki niosły radosną wieść, ze nadchodzą lepsze dni, bowiem sama
Ziemia była szczęśliwa. Wiosna okrążyła cały ludzki świat, aż wreszcie dotarła
do najdalej wysuniętej na północ polany, i tam wśród najpiękniejszych
kolorowych kwiatów zamieszkała. I tak oto na świecie powstała wiosna.
Tak oto
brzmi legenda o powstaniu pór roku.
Powiadają, że co dziewięć miesięcy, każda z sióstr, począwszy od Lata, w tej
samej kolejności, w jakiej schodziły z Nieba, opuszcza swą kryjówkę, aby
odnaleźć pozostałe siostry, lecz do ich spotkania nigdy nie dojdzie, bo gdy
jedna ze swej kryjówki wychodzi, poprzednia do niej powraca. Trwa to już od
dawien dawna i trwać będzie do końca świata, bowiem wszystkie siostry bardzo
się kochały i nie spoczną póki się nie odnajdą, a tak długo jak będę się
szukały, będą trwały pory roku.
KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz