poniedziałek, 7 września 2015

        Opowieść o Alasse i Lethiemie 

                          rozdział 2




      Mijały lata i elfy z biegiem czasu zapomniały o zasadach Rządzącego Ponad Chmurami, a widząc  wielką siłę i potencjał w zwierzętach zamieszkujących ten świat, zaczęły je udomawiać i wykorzystywać do codziennych prac. Gdy Arya Tar Fanya zobaczył, iż elfy przejmują władzę nad słabszymi od siebie zwierzętami, wpadł w wielki gniew i aby ukarać nieposłuszeństwo swych poddanych, zesłał na ich Ziemię straszną bestię o głowie lwa, ciele byka i skrzydłach smoka. Elficcy wojownicy toczyli długie walki z bestią, lecz ich wysiłki były daremne, bowiem bestia miała potężną moc. I gdy chcieli się poddać, gdy stracili już wszelką nadzieję na zwycięstwo, wtedy pojawił się on. Wspaniały wojownik, odważny i prawy, świetnie władał mieczem, a wśród elfów znany był jako miotacz strzał, bo powiadano, że nie ma na całym świecie lepszego łucznika. A na imię mu było Lethiem. Jednym celnym strzałem zabił bestię, trafiając pod skrzydło. Bestia została pokonana a Lethiem okrył się jeszcze większą sławą.
   Pewnego dnia, gdy wracał do domu po zakończonej bitwie, jego oczom ukazała się młoda dziewczyna przechadzająca się po lesie. Zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia, bowiem dziewczyna piękniejsza była od światła gwiazdy wieczornej, a nazywano ją Alasse*, co w języku elfów znaczy Radość. Ona również pokochała dzielnego elfa i od tamtego dnia miłość tych dwojga była tak silna, iż nie potrafili żyć bez siebie.
    Ich szczęście nie trwało jednak długo. Arya Tar Fanya dowiedziawszy się o pokonaniu stworzonej przezeń bestii wpadł w jeszcze większy gniew. Nie mógł znieść tak wielkiego nieposłuszeństwa elfów. Zesłał wtedy na Elier czarne mary bez twarzy i blady strach spadł na tę ziemię, ponieważ miały one moc o tysiąckroć potężniejszą niż skrzydlata bestia, zabijały wszystkich, prócz niewinnych zwierząt. Elfy walczyły dniami i nocami, lecz nic nie mogło równać się z potęgą czarnych demonów. Wiele z nich poniosło śmierć, a ci którzy przeżyli, wiedzieli, że nie będą cieszyć się tym życiem długo. Jedyną możliwością pozbycia się czarnych mar bez twarzy było wygnanie ich poza granice Elier, tak, aby już nigdy nie znalazły drogi powrotnej. Żaden jednak elf nie miał w sobie na tyle odwagi, aby podjąć się tego zadania, żaden prócz Lethiema. Natomiast Alasse nie popierała decyzji ukochanego i długo protestowała, gdy Lethiem powiedział:
-Jeżeli te straszne widma tu zostaną, nadal będą pustoszyć nasze ziemie i zabijać naszych braci, aż wkrótce wszyscy zginiemy, ty również, a tego bym nie zniósł. Jeśli żyjąc lub ginąc zdołam cię ocalić, zrobię to. –Piękna dziewczyna nie mogąc powstrzymać łez, odpowiedziała tylko:
-Wolałabym przeżyć jedną chwilę z tobą, niż przez tysiąc lat żyć bez ciebie- Letheim milczał przez chwilę aż wreszcie odpowiedział:
-Obiecuję ci veleth lin*, że odnajdę drogę.
*veleth lin- ma miłości, cytat z filmu „Władca pierścieni dwie wierze’’ w reżyserii Petera Jacksona

-A więc będę czekała.- I Lethiem dosiadł najszybszego konia, któremu na imię było Gwai*, czyli „Wiatr’’, i ruszył w głąb lasu na północ, pozostawiając za sobą wszystko, co kochał.  
    Alasse długo płakała po utracie ukochanego. Przeogromny ból i wielkie cierpienie zawładnęło jej sercem. Z tamtą chwilą nie była już Radością a stała się Naeth*, co oznacza „Rozpacz’’, i postanowiła nią pozostać do czasu aż znów ujrzy swą miłość.
     Gwai biegł co sił w kierunku północnej granicy, przez którą najłatwiej było się przedostać, a za nim rozdrażnione, kierowane wściekłością i rządzą krwi oszalałe czarne mary bez twarzy. Był już coraz bliżej szerokiej przełęczy, kiedy to ogarnął go strach, iż nie uda mu się przeskoczyć nad przepaścią, lecz Gwai był pierwszym koniem stworzonym przez Rządzącego Ponad Chmurami, więc bez trudu przeskoczył na drugą stronę i po chwili znaleźli się poza granicami Elier, a czarne mary bez twarzy wpadły do ciemnej otchłani.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz