Opowieść o Alasse i Lethiemie
rozdział 2
Mijały lata i elfy z biegiem czasu
zapomniały o zasadach Rządzącego Ponad Chmurami, a widząc wielką siłę i potencjał w zwierzętach zamieszkujących
ten świat, zaczęły je udomawiać i wykorzystywać do codziennych prac. Gdy Arya
Tar Fanya zobaczył, iż elfy przejmują władzę nad słabszymi od siebie
zwierzętami, wpadł w wielki gniew i aby ukarać nieposłuszeństwo swych poddanych,
zesłał na ich Ziemię straszną bestię o głowie lwa, ciele byka i skrzydłach
smoka. Elficcy wojownicy toczyli długie walki z bestią, lecz ich wysiłki były
daremne, bowiem bestia miała potężną moc. I gdy chcieli się poddać, gdy
stracili już wszelką nadzieję na zwycięstwo, wtedy pojawił się on. Wspaniały
wojownik, odważny i prawy, świetnie władał mieczem, a wśród elfów znany był
jako miotacz strzał, bo powiadano, że nie ma na całym świecie lepszego
łucznika. A na imię mu było Lethiem. Jednym celnym strzałem zabił bestię,
trafiając pod skrzydło. Bestia została pokonana a Lethiem okrył się jeszcze
większą sławą.
Pewnego
dnia, gdy wracał do domu po zakończonej bitwie, jego oczom ukazała się młoda
dziewczyna przechadzająca się po lesie. Zakochał się w niej od pierwszego
wejrzenia, bowiem dziewczyna piękniejsza była od światła gwiazdy wieczornej, a
nazywano ją Alasse*, co w języku elfów znaczy Radość. Ona również pokochała
dzielnego elfa i od tamtego dnia miłość tych dwojga była tak silna, iż nie
potrafili żyć bez siebie.
Ich
szczęście nie trwało jednak długo. Arya Tar Fanya dowiedziawszy się o pokonaniu
stworzonej przezeń bestii wpadł w jeszcze większy gniew. Nie mógł znieść tak
wielkiego nieposłuszeństwa elfów. Zesłał wtedy na Elier czarne mary bez twarzy
i blady strach spadł na tę ziemię, ponieważ miały one moc o tysiąckroć
potężniejszą niż skrzydlata bestia, zabijały wszystkich, prócz niewinnych
zwierząt. Elfy walczyły dniami i nocami, lecz nic nie mogło równać się z potęgą
czarnych demonów. Wiele z nich poniosło śmierć, a ci którzy przeżyli, wiedzieli,
że nie będą cieszyć się tym życiem długo. Jedyną możliwością pozbycia się
czarnych mar bez twarzy było wygnanie ich poza granice Elier, tak, aby już
nigdy nie znalazły drogi powrotnej. Żaden jednak elf nie miał w sobie na tyle
odwagi, aby podjąć się tego zadania, żaden prócz Lethiema. Natomiast Alasse nie
popierała decyzji ukochanego i długo protestowała, gdy Lethiem powiedział:
-Jeżeli te
straszne widma tu zostaną, nadal będą pustoszyć nasze ziemie i zabijać naszych
braci, aż wkrótce wszyscy zginiemy, ty również, a tego bym nie zniósł. Jeśli żyjąc
lub ginąc zdołam cię ocalić, zrobię to. –Piękna dziewczyna nie mogąc powstrzymać
łez, odpowiedziała tylko:
-Wolałabym
przeżyć jedną chwilę z tobą, niż przez tysiąc lat żyć bez ciebie- Letheim
milczał przez chwilę aż wreszcie odpowiedział:
-Obiecuję ci
veleth lin*, że odnajdę drogę.
*veleth lin-
ma miłości, cytat z filmu „Władca pierścieni dwie wierze’’ w reżyserii Petera
Jacksona
-A więc będę
czekała.- I Lethiem dosiadł najszybszego konia, któremu na imię było Gwai*, czyli
„Wiatr’’, i ruszył w głąb lasu na północ, pozostawiając za sobą wszystko, co
kochał.
Alasse
długo płakała po utracie ukochanego. Przeogromny ból i wielkie cierpienie
zawładnęło jej sercem. Z tamtą chwilą nie była już Radością a stała się Naeth*,
co oznacza „Rozpacz’’, i postanowiła nią pozostać do czasu aż znów ujrzy swą
miłość.
Gwai
biegł co sił w kierunku północnej granicy, przez którą najłatwiej było się
przedostać, a za nim rozdrażnione, kierowane wściekłością i rządzą krwi
oszalałe czarne mary bez twarzy. Był już coraz bliżej szerokiej przełęczy,
kiedy to ogarnął go strach, iż nie uda mu się przeskoczyć nad przepaścią, lecz
Gwai był pierwszym koniem stworzonym przez Rządzącego Ponad Chmurami, więc bez
trudu przeskoczył na drugą stronę i po chwili znaleźli się poza granicami Elier,
a czarne mary bez twarzy wpadły do ciemnej otchłani.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz